SUDECKI FESTIWAL MINERAŁÓW. Lubań 2019 – RELACJA
Moją pierwszą aktywność na blogu w tym roku rozpoczynam od relacji z ubiegłorocznego Sudeckiego Festiwalu Minerałów. Wypada się pochwalić, że takiego giełdowego wpisu jak ten, jeszcze nie było; z taką ilością zdjęć, filmem i kilkoma osobnymi relacjami z wystaw. Z uwagi na ilość poświęconego czasu i zaangażowania w temat, zakańczam w ten sposób pewien długi etap mojej blogowej pracy, dzięki czemu będę mógł skupić się na zupełnie innych sprawach. Druga kwestia to fakt, że ten wpis po prostu musi być wypasiony bo posłuży jako baza do porównań przyszłych festiwali. Relacji z pierwszego SFM na blogu nie zamieściłem (prócz wystaw konkursowych) więc ten będzie stanowił podstawę do nowych zestawień w kolejnych latach.
SUDECKI FESTIWAL MINERAŁÓW 2019 – Rynek w Lubaniu
Relacja Piotra Zająca
Źródło: http://festiwalmineralow.pl/
Sudecki Festiwal Minerałów 2019…jak ugryźć ten temat?
…ciężko go porównać do którejkolwiek giełdy relacjonowanej na blogu. Jedynie Lwóweckie Lato Agatowe reprezentuje podobny charakter chociaż nieco odbiega już formą (szczególnie w ostatnich latach). To trochę jest tak, że przez cały rok uczestniczy się w wielu giełdach, ale to właśnie na Sudecki czeka się najbardziej, oszczędzając pieniądze i swoje kolekcjonerskie siły 🙂
Wychodzi na to, że Sudecki Festiwal Minerałów to taki Mercedes wśród innych giełd w naszym Kraju, więc tym razem mój opis musi się nieco różnić od tego zwykle przeze mnie stosowanego. W przypadku Festiwalu po prostu nie sposób rozpatrywać każdego komponentu po kolei, w sytuacji gdy przyznawana ocena jest po prostu najwyższa. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale najważniejsze jest to że Festiwal po prostu spełnia oczekiwania i to bez względu na to co kogo interesuje w tej pasji czy na stopień zaawansowania i wiedzy. Nie ma szans by kolekcjoner wyszedł z tej imprezy rozczarowany.
Źródło: http://festiwalmineralow.pl/
Zacznijmy może od tego, że Sudecki Festiwal Minerałów 2019 był drugą edycją tej imprezy, więc po poprzednim roku mieliśmy już pogląd czego się spodziewać. Pokonaliśmy prawie 500 km do celu z uśmiechem na buziach, wiedząc że najbliższy czas spędzimy wyjątkowo miło i owocnie. Sudecki Festiwal obfituje w ogromną ilość atrakcji (zachęcam tutaj do zapoznania się z powyższym planem), chcąc więc uczestniczyć chociaż w części prezentowanych wydarzeń po prostu konieczne jest wcześniejsze zorganizowanie noclegu (i to najlepiej niejednego, bo dwa dni spędzone na tej imprezie to totalne minimum). Mógłbym tutaj sobie ponarzekać że Lubań daleko i w ogóle na końcu świata, ale wiadomo – to co dla niektórych daleko, to dla innych blisko, a po za tym na dobrą imprezę jak trzeba to i dwa tysiące kilometrów mogę jechać…byle tylko było za czym.
Ogromna giełda, wystawy tematyczne i kolekcjonerskie, konkurs, wycieczki geologiczne, warsztaty, koncerty, płukanie złota, cięcie agatów, możliwość identyfikacji okazów przez ekspertów, GEOstrefa i atrakcje dla najmłodszych oraz cała otoczka wokół festiwalu, razem z giełdą biżuterii i festynem, po prostu świadczy o tym, że jest to najlepsza impreza tego typu w Kraju. Na tym etapie pasuje wspomnieć jeszcze o Lwóweckim Lecie Agatowym, które to dotychczas przez wiele lat dzierżyło to miano. LLA również odbywało się w lipcu i tym razem niestety trzeba było zrezygnować z wizyty w Lwówku. Nie mam w związku z tym podstaw by porównywać obie imprezy, ale mając w pamięci rok ubiegły, SFM zdawał się prowadzić w wyścigu o lepsze wydarzenie…przede wszystkim z uwagi na ilość, jakość i bardziej fachowo przygotowane wystawy.
Pomijając jednak kto jest lepszy, chętnie zobaczyłbym obie imprezy gdyby nie fakt absurdalnego jak dla mnie rozłożenia ich w czasie, tydzień po tygodniu. Dużo bardziej przypadła mi do gustu opcja z 2018 roku gdy oba wydarzenia organizowane były równolegle (z Lubania do Lwówka jest raptem około 30 km więc dlaczego by nie podjechać). Ewentualnie widziałbym obie imprezy oddzielone dłuższym przedziałem czasowym, tak by osoby dojeżdżające z daleka miały możliwość pojawienia się tu i tu. W sytuacji takiej jak w 2019 roku, obecność na jednej imprezie wyklucza obecność na drugiej, więc trzeba wybrać lepszą (…no chyba że taki był celowy zamysł).
Wróćmy jednak do Sudeckiego. Wystawy organizowane w Ratuszu Muzeum Regionalnego na rynku w Lubaniu to było to, na co warto było brać wolne z pracy i jechać taki szmat drogi. Podziwianie pięciu wystaw tematycznych oraz wystaw kolekcjonerskich powoduje totalne oderwanie od rzeczywistości na jakieś pół dnia. Oczywiście wszystko jest darmowe, więc wchodzę i zapominam o Bożym Świecie. Wystawa strzegomskich topazów, „mineralogiczna dyskoteka” i niektóre wystawy kolekcjonerskie bardzo przypadły mi do gustu, powodując u mnie długo trwającą reakcję typu „wow!”. Jeśli chcecie choć trochę doświadczyć tego uczucia, to poniżej zapraszam na relacje z wystaw (prawie wszystkich – jednej brakuje 🙁 ):
Kliknięcie w obrazek odsyła do wybranej wystawy
Kolejna sprawa to giełda. Myślę że ciężko byłoby pojechać na Sudecki Festiwal i nie wydać ani grosza. Giełda minerałów jest oczywiście największa i zlokalizowana najbliżej ratusza. Biżuteria, rękodzieło i targ staroci też są obecne, jednak w mniejszych ilościach i nieco na tyłach, dzięki czemu jest jasny podział, wyraźnie widać co jest najważniejsze w tej imprezie i nie ma przenikania się. Na ostatniej giełdzie obecni byli zarówno polscy wystawcy jak i również goście z Afganistanu, Niemiec czy USA. Tym samym w zależności od tego co kogo interesuje można było kupić świetne polskie minerały, a także zagraniczne okazy niekoniecznie do dostania na innych giełdach. Najlepsze jest jednak to, że przy dużej ilości sprzedających, ceny były na tyle zróżnicowane, że zaawansowany poszukiwacz okazji był w stanie wypatrzeć sporo okazów w bardziej atrakcyjnych cenach. Oczywiście to działa w dwie strony, bo i byli też sprzedawcy z cenami nie z tego świata, które przy próbie zakupu wyrzucały mój portfel w kosmos. Zrozumiałe jest jednak, że każdy ceni swój materiał według własnego uznania, chociaż pewna systematyka cen mogłaby być korzystna. Ogólnie jednak giełda super. Jedyne co chciałbym widzieć w przyszłym roku to jeszcze więcej wystawców, bo jakoś tak się zdarzyło że miałem niedosyt mimo przejścia kilkukrotnie wszystkich stoisk.
Plan imprezy. Dobrze wcześniej zapoznać się z rozmieszczeniem poszczególnych miejsc
Udział w imprezie jest darmowy więc w ciągu tych kilku dni można się bez skrupułów geologicznie wybawić na całego. Nawet jeśli wybieramy się do Lubania podczas dłuższego urlopu z żoną i dziećmi to nie ma strachu, że mniej kolekcjonerska część naszej rodziny będzie się nudzić. Najmłodsi będą mieli co robić w GEOSTREFIE lub strefie dla dzieci, Żona natomiast zainteresuje się biżuterią czy rękodziełem. Za sekcją biżuterii zorganizowano zlot Food Trucków więc nie ma również obawy, że będziemy chodzić na głodzie.
Trzeba jeszcze wspomnieć, że prócz wszystkich wymienionych atrakcji dodatkowym atutem Festiwalu jest coś czego na pierwszy rzut oka nie widać (a dla bardziej wtajemniczonych jest całkiem oczywiste), czyli możliwość spotkania z innymi kolekcjonerami, odświeżenia dawnych znajomości czy poznanie nowych osób (nawet znanych osobistości). Sudecki Festiwal Minerałów przyciąga pasjonatów z całego świata, więc poznanie kogoś na forum czy grupie, może się zakończyć spotkaniem oko w oko właśnie w Lubaniu.
Przez cztery dni trwania, imprezę odwiedziło ponad 20 tysięcy osób. Wynik ten związany jest z odpowiednio przygotowaną promocją wydarzenia. Przyznam że byłem pod wrażeniem umiejętności marketingowych (i pewnie włożonych funduszy) organizatorów. Super strona internetowa, liczne plakaty na innych giełdach (a nawet mini wystawy), duża promocja na facebooku i grupach tematycznych. Tej imprezy po prostu nie dało się wcześniej nie zauważyć.
GEOSTREFA dla małych poszukiwaczy minerałów
Śmiało można mówić że Sudecki Festiwal Minerałów to obecnie najbardziej słuszny kierunek dla polskiego kolekcjonera. Zobaczymy co przyniesie kolejny rok, natomiast ocena mówi sama za siebie – wyższej noty dla giełdy na REALGARZE nie znajdziecie. Oczywiście jestem zdania, że zawsze może być lepiej, więc pełnej piątki nie ma…trzeba będzie ją dopiero wypracować. Ciekaw jestem czym nas zaskoczy kolejny SFM w 2020 roku 🙂
LOKALIZACJA: 5/5
CENA ZA WSTĘP: 5/5 (bezcenne 😛 )
OFEROWANE ATRAKCJE: 4.5/5
SPRZEDAWCY ORAZ OFEROWANY MATERIAŁ: 4.5/5
PROMOCJA GIEŁDY: 5/5
ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA NA BLOGU: 4,8
Miło otrzymywać informacje od takiej miłej Pani 🙂
…który kilka minut później został wypity w doborowym towarzystwie 🙂
Namiot promocyjny Kopalni Podgórze w Kowarach
Jest moc przy meteorycie Morasko 🙂
Najpierw na stosiku organizatora dobrałem się za materiał z Grabiszyc
Kalcyt z phillipsytem i ferrosaponitem
Poch.: Grabiszyce, Lubań, Dolnośląskie, Polska
Ten maluch wrócił ze mną do domu, chociaż wymagał by go później troszkę „podreperować”
Specjalnie z okazji Sudeckiego Festiwalu Minerałów została wydana książka
„Minerały z Grabiszyc” autorstwa Tom Praszkier i Łukasz Tekiela
Można było nabyć baryt z pirytem z ostatniego trafienia kawerny w kop. Lubin / KGHM
Poniższe fotografie skupiają się głównie na strzegomskich kalcytach, które bardzo mnie zainteresowały. Okazy, o ile dobrze zapamiętałem z tego samego trafienia co „Topaz Pocket” (rok 2018, kam. w Borowie).
Strzegomskie topazy. Dwa z nich zasiliły moją kolekcję
Prehnit
Poch.: Kop. Andrzej III, Strzegom
Strzegomskie minerały. Od lewej epidot, stilbit (o charakterystycznym wykształceniu typu bow tie), cleavelandyt (albit) na mikroklinie oraz piryt
Gabloty z okazami na stoisku organizatora. Lewa strona zajęta przez wspomniane wcześniej baryty z pirytem z kop. Lubin
Miedź rodzima
Poch.: Kop. Bou Nahas, Oumjrane, Alnif, Tinghir, Drâa-Tafilalet, Maroko
Ametyst klepsydrowy
Poch.: Bou Oudi, Tata, Souss-Massa, Maroko
Wulfenit
Nie pamiętam lokalizacji z metryczki, ale wygląda mi na kop. Jianshan, Kuruktag, Bayin’gholin, Xinjiang, Chiny
Cyrkon na albicie i muskowicie
Poch.: Chilas, Diamer, Gilgit-Baltistan, Pakistan
Kalcyt
Poch.: Kop. Elmwood, Carthage, Smith, Tennessee, USA
Prehnit na epidocie
Poch.: Djouga, Bendougou, Diakon, Cercle de Bafoulabé, Kayes, Mali
Baryt pokryty pirytem
Poch.: Kop. Lubin, Lubin, Dolnośląskie, Polska
Baryt pokryty pirytem
Poch.: Kop. Lubin, Lubin, Dolnośląskie, Polska
I dalszy ciąg po pozostałych stoiskach:
Kalcyt
Poch.: Kop. Pomorzany, Olkusz, Małopolskie, Polska
Gips
Poch.: Dobrzyń nad Wisłą, Lipno, Kujawsko-Pomorskie, Polska
Milleryt, piryt i kwarc
Poch.: Lincoln, Kentucky, USA
Ametyst
Poch.: Bou Oudi, Tata, Souss-Massa, Maroko
Kalcyt
Poch.: Kop. Elmwood, Carthage, Smith, Tennessee, USA
Wanadynit
Poch.: Mibladen, Midelt, Drâa-Tafilalet, Maroko
Wulfenit
Poch.: Kop. Jianshan, Kuruktag, Bayin’gholin, Xinjiang, Chiny
Goethyt
Poch.: Stanisławów, Dolnośląskie, Polska
Gips
Kop. Lubin, Lubin, Dolnośląskie, Polska
Agaty
Poch.: Płóczki Górne, Lwówek Śląski, Dolnośląskie, Polska
Turmalin schörl i almandyny
Poch.: Rzeczka, Walim, Dolnośląskie, Polska
Turmalin
Poch.: Owiesno, Dzierżoniów, Dolnośląskie, Polska
Turmaliny z różnych lokalizacji
Halit niebieski
Poch.: Kopalnia Soli Kłodawa, Kłodawa, Koło, Wielkopolskie, Polska
Baryt z markasytem
Kop. Lubin, Lubin, Dolnośląskie, Polska
Baryt z markasytem
Kop. Lubin, Lubin, Dolnośląskie, Polska
Baryt z markasytem
Kop. Lubin, Lubin, Dolnośląskie, Polska
Aurypigment
Poch.: Kop. Jiepaiyu, Shimen, Changde, Hunan, Chiny
Kwarc
Poch.: Tinejdad, Er Rachidia, Drâa-Tafilalet, Maroko
Erytryn
Poch.: Bou Azzer, Drâa-Tafilalet, Maroko
Baryt na kalcycie
Poch.: Elk Creek, Dalzell, Południowa Dakota, USA
Miedź rodzima
Poch.: Lake Superior, Keweenaw, Michigan, USA
Kwarc gwiaździsty
Kop. marmuru Sławniowice, Głuchołazy, Opolskie, Polska
Opal dendrytyczny
Poch.: Kop. serpentynitu w Nasławicach, Sobótka, Dolnośląskie, Polska
Talk
Poch.: Kop. Wiry, Marcinowice, Dolnośląskie, Polska
Granit pismowy
Poch.: Bukowiec, Jelenia Góra, Dolnośląskie, Polska
Aragonit
Poch.: Kop. serpentynitu w Nasławicach, Sobótka, Dolnośląskie, Polska
Kwarc
Poch.: Jaroszów, Świdnica, Dolnośląskie, Polska
Fluoryt
Poch.: Kop. kwarcu Stanisław, Garby Izerskie, Dolnośląskie, Polska
Wavellit i waryscyt na kwarcycie
Poch.: Kam. Wiśniówka, Wiśniówka, Świętokrzyskie, Polska
Ryby w łupkach menilitowych
Poch.: Rudawka Rymanowska, Rymanów, Podkarpackie, Polska
Stromatolit
Poch.: Podłęże, Małopolskie, Polska
Spirytyzowane jurajskie amonity Dactylioceras w czarnym łupku posidoniowym
Poch.: Holzmaden, Esslingen, Stuttgart, Niemcy
Ametyst
Poch.: Karpacz, Jelenia Góra, Dolnośląskie, Polska
Akwamaryny
Poch.: Skardu, Gilgit-Baltistan, Pakistan
Kasyteryt w pegmatycie
Poch.: DSS Piława Górna, Piława Górna, Dzierżoniów, Dolnośląskie, Polska
Kasyteryt w pegmatycie
Poch.: DSS Piława Górna, Piława Górna, Dzierżoniów, Dolnośląskie, Polska
Rubellit – elbait
Poch.: DSS Piława Górna, Piława Górna, Dzierżoniów, Dolnośląskie, Polska
Rubellit – elbait
Poch.: DSS Piława Górna, Piława Górna, Dzierżoniów, Dolnośląskie, Polska
Srebro rodzime w chalkozynie
Poch.: Kop. Rudna, Polkowice, Dolnośląskie, Polska
Skalenoedry kalcytu
Poch.: Kop. Pomorzany, Olkusz, Małopolskie, Polska
Siarka i celestyn
Poch.: Kop. Machów, Tarnobrzeg, Podkarpackie, Polska
Kwarc
Poch.: Kop. kwarcu Stanisław, Izerskie Garby, Dolnośląskie, Polska
Baryt
Poch.: Stanisławów, Dolnośląskie, Polska
Chryzopraz
Poch.: Szklary, Ząbkowice Śląskie, Dolnośląskie, Polska
Kalcyty i dolomity
Poch.: Siewierz, Będzin, Śląskie, Polska
Pseudostalaktyty sfalerytowe z kalcytem
Poch.: Kop. Pomorzany, Olkusz, Małopolskie, Polska
Zdjęcie niestety na tragicznym tle ale okaz bomba. Kol. Jakub Sauermann
Zawsze się znajdzie jakaś czarna owca 😉
Uśmiechnięty Tomasz z kalcytem z Pomorzan…tak na zakończenie wpisu 🙂
Autor wpisu: Piotr Zając
Korekta i pomoc w stworzeniu relacji: Tomasz Zyguła i Grzegorz Słowik
realgarblog.com
Jeden komentarz
Pingback: